«Ja
was nie dzielę, dzieci, na dobrych i złych, niewierzących i
wierzących, katolików i wyznawców buddyzmu, „czarnych”,
„żółtych” czy „białych”. Wszystkich was pragnę
uszczęśliwić, wszystkich mieć w Domu Moim.
Ten
jest najbliżej mnie, który w każdym człowieku (niezależnie od
różnic) widzi brata, bowiem na braci sobie wzajem was
przeznaczyłem. Dlatego nie ten, kto woła „Panie, Panie”, a
ludziom złorzeczy, krzywdzi ich, poniża, segreguje i skłóca, lecz
ten, który miłuje ich, chociażby nigdy o Mnie nie słyszał, jest
prawdziwie Synem Moim. Do niego przyznam się, a od obłudników
odwrócę».
(Tak mówi
Bóg w objawieniu Anny, Pozwólcie ogarnąć się miłości,
uznanym przez władze kościelne).
Katechizm
Kościoła Katolickiego (1260) mówi, że
„każdy człowiek, który nie znając Ewangelii Chrystusa i Jego
Kościoła, szuka prawdy i pełni wolę Bożą, na tyle, na ile ją
zna, może być zbawiony. Można przypuszczać, że te osoby
zapragnęłyby wyraźnie chrztu, gdyby wiedziały o jego
konieczności”.
Jeden
Zbawiciel, a mnóstwo postaci.
Jest ogniem
Ducha Świętego,
dzieciątkiem
w żłobie,
chłopczykiem
w świątyni,
nauczycielem
świata,
lekarzem,
cudotwórcą,
skazańcem
ukrzyżowanym,
świetlistym
zmartwychwstałym,
Bogiem po
prawicy Ojca,
Królem
Miłosierdzia przychodzącym w chwale,
chlebem i
winem,
głodnym,
spragnionym,
przybyszem,
nagim,
chorym,
więźniem.
Jest Słowem
zawsze
prawdziwym
pod wszelką
postacią
i ponad
postaciami.