Drogą do
jedności jest też kłótnia, zdrowa kłótnia, jak w kochającym
się małżeństwie. Taka kłótnia nie czyni rozdzielenia, ale
jeszcze bardziej spaja. Już w swym zamiarze zmierza do zgody. Słowa
bywają ostre, obnażające, ale nigdy nie z nienawiści. Z miłości
miłośnie się kłócić to jeszcze bardziej się kochać i jeszcze
bardziej spajać. Ja mam swoją prawdę, Ty masz swoją – zróbmy
tak, by jedna była naszą.
Rozmowa
zmierzająca do jedności nie może być głaskaniem po pupciach. Nie
możemy mówić tylko o tym, co łączy – o tym, co wspólne – bo
pośniemy z mdłości. W rozmowie mamy uwzględniać całą osobę z
wszystkim, co ona niesie – z zaletami i wadami. Nie pomijamy
niczego. Zmierzamy do prawdziwej miłości.