Człowiek,
istota duchowa, wyraża swą duchowość pod różnymi postaciami i
zmierza do szczytu różnymi drogami. Jednak czysta
duchowość pozostaje nienaruszona i zawsze ta sama w swej istocie,
mimo różnych postaci, jakie przybiera i dróg, którymi prowadzi.
Czysta duchowość zasiewa w świecie pokój i pobudza do dobroci –
do miłości i czynienia dobra.
Mimo
tej jedności duchowości, człowiek wciąż się dzieli, patrząc
tylko na odbicia i różnice wyrazu. Jeden widzi biały odblask
duchowości, a inny czerwony. Jeden utożsamia się z bielą, a drugi
z czerwienią. Zaślepiony, chwyta się jednej tylko barwy,
zapominając o przestrzeni nadprzyrodzonej – bezbarwnej, i o jej
wielobarwnych przejawach. Jak małe dziecko, chwyta się jednej tylko
strony, nie widząc całości.
Rozmowa
o Jezusie i Buddzie
między wędrowcem a ojcem franciszkaninem
Ojciec: Powiedz, jak
postrzegasz Buddę i kim jest dla Ciebie Jezus?
Wędrowiec: Przyznaję, że moja dusza nie widzi różnicy między Jezusem a
Buddą. Widzę Buddę jako postać
Jezusa Chrystusa, ale nie zaprzeczam przez to
jednorodzoności Bożego Syna.
Ojciec: Jakże Budda miałby być postacią Chrystusa?
Wędrowiec:
Otóż będąc obrazem
Wiecznego Świętego (albo Wiecznego Buddy), jest On
Tym, który jako Słowo zrodzony jest z Wiecznej Myśli; jest Synem z Ojca. Same święte pisma
buddyjskie nadają Buddzie przydomek Zbawiciela albo Zbawiciela Świata,
przez co jeszcze wyraźniej zaznacza się Jego podobieństwo do Syna
Bożego, Jezusa (Zbawiciela).1
O samym Buddzie mówi się jako o
Wszechwiedzącym i pełnym miłości do wszystkich istot. Są to
przymioty Boskie i tylko Bóg posiada w doskonałym stopniu te dwa
pierwiastki mądrości i miłości. Pod tym względem nie ma więc
trudności, aby widzieć w Buddzie Syna Bożego, jedną z osób
Trójcy Świętej. Potwierdzałby to także sposób
życia Buddy i Jego przykład. Ponadto przydomki, takie jak Obrazowa
Postać, Zbawiciel, Wszechwiedzący, Święty, nie zostały nadane
tylko przez zauroczonych wyznawców, ale widać je jako rzeczywiste imiona
osoby zwanej Buddą, potwierdzone przez Jego święte słowa i czyny.
Ojciec:
Czy widzenie Buddy jako postaci Boga nie przeczyłoby jednorodzoności
Syna Bożego?
Wędrowiec:
Otóż Syn Boży jest
jednorodzony jako Słowo zrodzone z Boga, niezależnie od postaci
jaką przyjmie. Tę niezależność postaciową ukazać mogą trzy przykłady:
przykład uczniów idących drogą do Emaus, przykład opłatka ze
Mszy Świętej i przykład zmiennej postaci obrzędu Mszy. (Powiem o tym jeszcze później).
W
wyznaniu wiary chrześcijańskiej słyszymy: „Wierzę w Boga, Ojca
Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, wszystkich rzeczy
widzialnych i niewidzialnych, i w jednego Pana, Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed
wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg
prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny
Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi, i dla
naszego zbawienia zstąpił z nieba, i za sprawą Ducha Świętego
przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem...”
Jest
więc Ten Syn Boży jednorodzony, bo był zrodzony z Boga jako Jedyny
przed wszystkimi wiekami, a Bóg nie rodzi z siebie nic prócz Boga.
Dlatego jest Bogiem z Boga, Światłem ze Światła, Prawdziwym z
Prawdziwego. Stał się zrodzony, ale nie stworzony. Dlatego
zachowuje swój pierwotny stan jednorodzonego mimo swego wcielenia w
człowieku – mimo postaci jaką przyjmuje. To Przedwieczne Słowo
przyjmuje ciało i staje się człowiekiem z Miłości – za sprawą
Ducha Świętego. W tym Słowo jest jednorodzone. Jednorodzoność
nie oznacza jednopostaciowości Jezusa Chrystusa. To znaczy nie
wyklucza ona, że Jezus Chrystus, Słowo Boże, może przyjąć wiele
postaci. Wykażę to teraz przez trzy przykłady: przykład różnych
postaci Zmartwychwstałego Chrystusa, przykład postaci opłatka i
przykład różnych postaci obrzędu Mszy Świętej.
W
Ewangelii według św.
Łukasza (24,13-35)
napisano o tym, jak zmartwychwstały Jezus ukazuje się swym uczniom
w drodze do Emaus. Uczniowie idą drogą, omawiając zdarzenia jakie
właśnie zaszły w Jerozolimie – o tym, jak zabito Syna Bożego.
Nagle przyłącza się do nich obcy człowiek i pyta o czym tak
rozmawiają. Wtedy uczniowie opowiadają wszystko nieznajomemu, a ten
na podstawie ich wypowiedzi zaczyna wyjaśniać im stare pisma
prorockie, odnosząc je do Chrystusa. Później uczniowie zapraszają
towarzysza do wspólnego posiłku i tam rozpoznają w nim Jezusa, gdy
widzą jak błogosławi i łamie chleb, dzieląc się z innymi. Wtedy
Jezus nagle znika im z oczu. Podobne zdarzenie zmiany postaci
zmartwychwstałego Jezusa opisane jest w Ewangelii
św. Jana (J 21), kiedy
apostołowie łowią ryby, a z brzegu wzywa ich jakiś nieznajomy,
którego jeden z apostołów rozpoznaje jako Jezusa.
Czy
nie wydaje się możliwe, że Jezus ukazał się na Wschodzie w
postaci Buddy, w innym miejscu i czasie, a my, chrześcijanie,
szliśmy cały czas obok Niego jak uczniowie z Emaus, mając
przesłonięte oczy (por. Łk 24,16) i nie rozpoznając w Nim
Jezusa?2
Ojciec:
Dlaczego w takim razie Kościół i Papież nic o tym nie
powiedzieli, a dopiero teraz ty jeden masz takie pomysły?
Wędrowiec:
Zdanie
większości i ludzkie godności nie zawsze stanowią o prawdziwości
zdania. W dziejach Izraela na przykład słyszymy, jak wszyscy
prorocy w kraju byli jednomyślni co do pewnej sprawy, a pośród
nich znalazł się jeden o zdaniu odmiennym, które jak się później
okazało było właśnie tym słusznym (zob. opowieść o Micheaszu w
1 Krl 22,1-40). Widocznie jest to zamysłem Boga, że przez długi
czas pozostawia pewne prawdy w ukryciu i dopiero po wiekach pozwala
wyjść im na jaw. Wielu ludzi ma przeczucie tych ukrytych prawd, ale
nie każdy ośmiela się te swoje przeczucia wyraźnie określić i
wypowiedzieć.
Jeszcze drugi przykład wielopostaciowości Chrystusa – opłatek ze
Mszy Świętej. W obrzędzie Mszy chrześcijanie przyjmują Jezusa
pod postacią opłatka zlepionego z mąki. Wcześniej jeszcze w
obrzędzie Mojżeszowym, składano w darze baranka, a na krzyżu w
zastępstwie baranka umarł Jezus – Bóg-Człowiek. Jezus zaś
zanim umarł polecił apostołom, aby wspominali Go pod postacią
chleba. Dzisiaj Kościół stanowczo wyznaje, że opłatek poświęcony
podczas Mszy przez słowo kapłana i łaskę Ducha Świętego jest
rzeczywistym Jezusem Chrystusem. Jeśli zatem Jezus Chrystus stać
się mógł opłatkiem, to czemuż tak trudno uznać, że mógł On
też przyjąć wyraźną postać w doskonałym mędrcu jakim był
Budda? (Używam określenia doskonałego mędrca, bo ono przynajmniej
jest do przyjęcia przez umysły chrześcijańskie).
Trzeci
przykład to zmienność postaci obrzędu Mszy Świętej w ciągu
wieków. Widzimy jak od początków chrześcijaństwa Msza Święta
przybierała różną postać.
Ojciec:
Jedno
w całej Mszy nigdy się nie zmieniło – słowa Jezusa w czasie
poświęcenia – „To jest ciało moje, to jest krew moja...”
itd.
Wędrowiec: Rzeczywiście. Ale nawet te słowa są zmienną postacią, a
znaczenie ma istota tych słów i ona jest wieczna. Prawdziwe
znaczenie ma miłosierdzie, jakie jest wyrażone w tych słowach.
Słowa te mogą być puste i bezużyteczne, jeśli w ślad za nimi
nie pójdzie rzeczywisty uczynek miłosierdzia. Widzimy więc, że
nawet postać słów jest zmienna, bo może być rozumiana właściwie
albo nie.
Kto nie jest przeciw nam, ten jest z nami (Łk 9,50).
Ojciec:
Znasz
wyznanie naszej wiary: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego”
itd. Buddyści nie
przyznają się do tych słów. Wygląda więc na to, że stoją z
nimi w sprzeczności.
Wędrowiec:
Buddyści
nie przyznają się do nich, bo ani ich nie słyszeli, ani nie
poznali Tego Jezusa, którego my znamy, czyli Jezusa z Nazaretu, syna
Maryi.3
Zauważ, ojcze, że od pierwszych
słów wyznania do tych, które mówią o narodzinach Jezusa z Maryi,
można uznać, że buddyści są zgodni. Później następują słowa
odnoszące się do ziemskiego życia Syna Bożego i tutaj buddyzm
zdaje się stać w sprzeczności z Kościołem, ale nawet jeśli tak
jest, to ma do tego zupełne prawo, bo nie poznał jeszcze
wiarygodnego świadectwa o życiu tego Jezusa (zauważ również,
ojcze, że wiarygodne świadectwo często zależy od wyznawców
żyjących na ziemi – od tego jak opowiadają wyznawaną prawdę i
od czynów jakie spełniają). Jednak mimo to, buddyzm uznaje Boskość
w człowieku, ale dla buddystów tym Bogiem-Człowiekiem był Budda.
Matka
w Izraelu urodziła Jezusa, a ziemie na Wschodzie również
zapragnęły Syna Bożego i tam porodziła inna matka. Jedno Słowo
przybrało więc różną postać w zależności od matek z jakich
się zrodziło, tzn. w zależności od miejsc, czasów i osób do
których przybyło. Matka jest stworzona do rodzenia. W miejscu, w
którym jest potrzebne objawienie Słowa, rodzi ona Świętego, Syna
Bożego. Tak więc matka-ziemia wydała na świat Syna Bożego w
niejednej postaci.
Ojciec:
A reinkarnacja? Buddyści wyznają reinkarnację, a
my, chrześcijanie twierdzimy, że jej nie ma.
Wędrowiec:
W prawowiernym buddyzmie
nie stosuje się właściwie takiego pojęcia jak reinkarnacja, czy
ponowne wcielenie, a wszystkie dawne języki używają słowa
stworzenie albo narodzenie. Ale odrzucając nawet sprawę językową,
słyszeć możemy w buddyjskiej myśli, że np. ktoś, kto jest
człowiekiem, może stać się po śmierci zwierzęciem. Te prawdy
należy rozumieć duchowo, jako przenośnie.
W
buddyzmie jest pojęcie działania, czyli karmy. Jeśli ktoś wykonał
w życiu jakieś działanie, to w przyszłości wyda ona owoc. Jeśli
ktoś umiera nie wykonawszy działania, to pozostawia po sobie jego
ziarna, które później kiełkują w innych osobach, które rodzą
się w świecie. Te osoby podejmując się tych działań, przez więź
duchową mogą poczuwać się, że żyli już wcześniej w innym ciele jako zwierzęta, duchy, bogowie itp. W istocie człowiek w
jednym życiu przyjmuje nieraz zachowania zwierzęce, demoniczne albo
boskie – przyjmuje różny wygląd. Nawet więc tutaj, w sprawie
reinkarnacji, można widzieć pewien wspólny wątek.
Przypomnijmy sobie, jak Jezus nazwał Jana Chrzciciela imieniem Eliasza (Mt
17,12-13). Przywołajmy w pamięci wyjaśnienia Ojców Kościoła,
którzy Mojżesza, Salomona i inne wielkie i mniejsze osobistości z
dziejów Izraela widzieli jako postać Chrystusa (typ, rodzaj,
obraz). Również buddyści patrzą podobnie na sprawę reinkarnacji.
Mimo że widzą w Dalajlamie wcielenie Awalokiteśwary, to wiedzą
też dobrze, że w dziejach świata Awalokiteśwara był inną osobą
niż Dalajlama, a Dalajlama XIII to nie ta sama osoba co Dalajlama
XIV. Postrzegają go jako tę samą osobę (typ) – Wcielenie
Miłosierdzia – ale są świadomi, że w dziejach świata pojawiała
się ona pod różnymi imionami (także w różnych miejscach i w różnych ciałach).
Ojciec:
Wszystko
to herezja. Ale ze
wszystkich opisanych przez Kościół herezji, z taką się jeszcze
osobiście nie spotkałem. Nie dozwalam ci, abyś pozostawał tutaj z
nami. Kiedyś pod natchnieniem Ducha Świętego mógłbyś wygłosić
jakieś zdanie o Buddzie wśród naszych wiernych, a to byłoby
zagrożeniem dla Kościoła.
Wędrowiec:
Dobrze,
pójdę. Zastanów się jednak, ojcze, nad tym,
czy herezja, której jeszcze nie było, nie może być prawdą?4
A Duch Święty czy może natchnąć
do czegoś, co stanowiłoby zagrożenie dla Kościoła? Dlaczegóż
ludzie Kościoła mieliby się bać Buddy, skoro jest im
znajomy Jezus, któremu diabeł nawet nie jest straszny? Widzę
tutaj, ojcze, że Nasz Pan Jezus mało jeszcze został poznany
i wciąż przez swoich jest krzyżowany.
Chciałem ci dać światło zrozumienia, które pozwala przekroczyć
granice ludzkich uwarunkowań i doprowadza do pokoju i miłości
między wszystkimi. Niepotrzebny jest nam strach przed obcością.
Ale nie przyjmujecie, to idę dalej.
1 Oto
kilka wyjątków z książki Nauka Buddy (która jest wyborem
przekładów ze świętych pism buddyjskich; wydanym przez Bukkyo
Dendo Kyokai, Tokyo, Japan), odnoszących się do Buddy jako
Zbawiciela: „Kiedy ten Książę dorośnie i nie opuści pałacu,
wtedy zostanie wielkim królem i podbije cały świat. Ale jeśli
porzuci on pałace i poświęci swe życie religii, wówczas stanie
się Buddą, Wybawcą świata” (I.1.1.2). „Chociaż ciało Buddy
jest trojakie, Jego duch oraz cel jest jeden: wybawienie wszystkich
ludzi” (I.3.1.4). „Ponieważ umysł [rozumiej: duch] Buddy Amidy
z wszelkimi jego nieskończonymi możliwościami miłości i
mądrości jest czystym miłosierdziem, Budda może wybawić
wszystkich” (II.8.1.6). „Budda jest ojcem w Swym miłosierdziu i
matką w Swej dobroci. Ludzie często działają z wielką
gorliwością, przez nieświadomość oddając się ziemskim
namiętnościom. Budda również jest gorliwy w swym miłosierdziu
dla ludzi. Pozbawieni Jego miłosierdzia, są oni bezradni. Jako
dzieci Buddy powinni przyjąć Jego sposoby wybawienia” (I.2.2.4).
„Ludzie na ogół wyobrażają sobie, że Budda narodził się
jako książę i zostawszy żebrakiem, odnalazł drogę do
Oświecenia. W rzeczywistości przygotowanie było bardzo długie,
gdyż Budda istniał zawsze w tym świecie, który nie ma początku
ani końca. Jako Wieczny Budda, znał on wszystkich ludzi i stosował
wszelkie sposoby wybawiania” (I.2.3.1). „Ludzie nie mogą być
wybawieni, jeśli polegać będą tylko na swojej mądrości –
rzekł Budda – muszą uwierzyć i przyjąć moją naukę [tzn.
Słowo]” (I.3.3.5).
2 Z Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego (129): „Jezus Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się swoim uczniom; może się ukazywać, jak i kiedy chce, i pod różnymi postaciami”.
2 Z Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego (129): „Jezus Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się swoim uczniom; może się ukazywać, jak i kiedy chce, i pod różnymi postaciami”.
3 W
istocie, gdy byłem w buddyjskich klasztorach w Nepalu i Indiach
mało który z mnichów słyszał cokolwiek o Jezusie. Niektórzy
nie mają nawet świadomości, że była taka postać w dziejach
świata.
4 Wydaje
się, że sam Pan Jezus był niegdyś przykładem takiej herezji.