wtorek, 27 września 2011

Dwa pola

   Było dwóch panów, którzy uprawiali dwa różne pola. Jeden pan nazywał się Wschód, a drugi Zachód. Obaj pracowali dla jednego Wielkiego Pana, który miał na imię Dobro. Wielki Pan dał dwóm małym panom ziarna i powiedział, aby obsiewali nimi ziemię. Dwaj panowie zabrali się więc do pracy i każdy zaczął uprawiać swoją ziemię. Na początku ich pola były małe i niewielu mieli pracowników. Ale później, kiedy rosło zapotrzebowanie na ziarno i wypiekany z niego chleb, pola poszerzano, a wraz z nimi rosła liczba pracowników. W końcu pola obu panów stały się tak wielkie, że zetknęły się ze sobą. Wtedy też po raz pierwszy spotkali się ze sobą pracownicy dwóch pól.
   Jedni pracownicy mówili, że uprawiają ziemię swego pana, który nazywa się Wschodem, obsiewają ją ziarnem, a później wypiekają z niego chleb. Drudzy pracownicy mówili, że uprawiają ziemię swego pana, który nazywa się Zachodem, obsiewają ją ziarnem, a później wypiekają z niego chleb. Ci pracownicy, którzy byli mądrzy, pomyśleli, że skoro jedni, jak i drudzy mają chleb do jedzenia, to nie trzeba sobie wchodzić na pola i doprowadzać do bałaganu, burząc ustalone porządki pracy – bo każdy z nich pracował ustalonym rytmem, jaki nadał im ich pan.
   Jedni pracowali więc zgodnie z poleceniami pana Wschodu, a drudzy zgodnie z poleceniami pana Zachodu. Jednak obok mądrych pracowników byli też głupi, którzy powiedzieli: „Nasze ziarno jest lepsze od waszego. Wasze nie jest tak dobre, jak nasze. My mamy lepsze. Kupcie nasze ziarno i obsiewajcie nim ziemię. A poza tym, to nie potraficie uprawiać ziemi. My jesteśmy w tym mistrzami. Pokażemy wam jak to robić. Przyłączcie się do naszego pana i oddajcie mu wasze ziemie, a jeśli nie, to odejdźcie i zajmijcie się czymś innym”. I powstało zamieszanie, bo podobne głosy dochodziły z obu stron – zarówno od głupich pracowników pana Wschodu, jak i od głupich pracowników pana Zachodu.
   Mądrzy pracownicy próbowali przywołać głupich do rozsądku, ale tamci nie słuchali ich wcale i powstawała wielka różnica zdań. W końcu doszło do tego, że jedni postanowili nie wchodzić na cudze pole i powrócili do swojej pracy, a inni zaczęli wymieniać się ziarnem i nim kupczyć, inni jeszcze wykupywali obce ziemie, jeszcze inni – gorsi i bardziej przebiegli – odbierali drugim ziarno i przywłaszczali je sobie albo zagarniali ziemię, a czasem nawet gdy to robili, odbierali ludziom jedzenie i pozostawiali ziemię odłogiem.
   Nastąpiło więc duże zamieszanie wśród pracowników obu pól. Często powstawała niezgoda, a nawet dochodziło do wojen. W końcu mądrzy pracownicy postanowili temu zaradzić i zebrali się razem – pracownicy Wschodu w swoim obozie, a pracownicy Zachodu w swoim. Oba obozy doszły do podobnego wniosku, że udadzą się w tej sprawie do swych panów, aby oni temu zaradzili.
   Pracownicy Wschodu przyszli więc do swego pana, a ten powiedział: „Jeśli tam, w tej odległej krainie, są pola i uprawiają je ludzie, siejąc ziarno i wyrabiając z niego chleb, to nie jesteśmy tam raczej potrzebni. Skoro mają pola i ziarno, i wiedzą jak zrobić z nich użytek, to cóż tam po nas? Idźcie tylko z poselstwem do pana Zachodu i zapytajcie czy czegoś mu nie potrzeba. Czy ziemia dobra? Czy ma dość ziarna? Czy nie potrzebuje dodatkowych pracowników? Weźcie też ze sobą nasz chleb w dowód przyjaźni”. Tak powiedział i posłał swych pracowników do pana Zachodu.
   Pan Zachód był podobnej myśli co pan Wschód, bo obaj pracowali dla jednego Wielkiego Pana Dobra i dobrze go znali. Kiedy więc pracownicy Zachodu przyszli do swego pana, ten odpowiedział im podobnie jak zrobił to pan Wschód w odniesieniu do swoich pracowników. I ten także wysłał poselstwo do pana Wschodu z zapytaniem: „Czy wiedzie się dobrze? Czy nie potrzebujecie pomocy? Czy ziemia dobra? Czy macie dość ziaren? Czy nie potrzeba wam pracowników?” Do tego polecił pracownikom, aby wzięli ze sobą chleb i podarowali go panu Wschodowi w dowodzie przyjaźni.
   Kiedy obaj panowie otrzymali swe poselstwa, ucieszyli się bardzo, bo poznali, że są podobnej myśli. Następnie spróbowali przywiezionego chleba i obaj bardzo się zadziwili. Otóż oba chleby choć różniły się nieco w smaku, posilały ciało i cieszyły duszę tak jednego pana, jak i drugiego. Obaj panowie byli z tego powodu bardzo zadowoleni i w imię przyjaźni posłali sobie nawzajem ziarna i pracowników oraz obdarowali się częściami swych ziem.
   Jednak mimo, że panowie Wschód i Zachód żyli w zgodzie, to wśród pracowników nadal dochodziło do niezgody i wojen, gdyż nie każdy był posłuszny woli swego pana i wielu działało na własną rękę. W końcu obaj panowie pomyśleli, aby temu zaradzić. Postanowili więc, że umówią się na spotkanie i tam rozstrzygną co zrobić w tej sprawie, bo „jeśli tak dalej będzie – mówili – to ziemie zubożeją, zabraknie ziarna i pracowników. Musimy zaradzić temu nieporządkowi, bo inaczej pola nie będą rodzić i pozbawimy ludzi pożywienia”.
   Kiedy doszło już do spotkania, to początkowo przyszła im myśl, aby połączyć swe siły, a więc żeby jeden pan ustąpił, a drugi zajął wszystkie pola w posiadanie i ustanowił wszędzie jeden porządek pracy. Później jednak ocknęli się z tego marzenia i zauważyli, że ludzie i pracownicy przyzwyczaili się już do swoich własnych porządków i ciężko im będzie przyjąć coś nowego albo w ogóle będą się buntować przeciwko temu.
   Panowie Wschód i Zachód mówili do siebie: „My myślimy o jedności, ale ci ludzie tam na polach widzą tylko różność i nie rozumieją naszej myśli. Musimy więc pozostać przy ustalonym porządku i zaprowadzić przynajmniej pokój na swoich własnych polach. Wtedy może, gdy ludzie dojrzeją i zjednoczą się w sobie, będzie możliwe, że zjednoczą się też z innymi. Nic innego zrobić nie możemy. Poza tym pracujemy dla tego samego Wielkiego Pana, Dobra. Kiedyś On na pewno przyjdzie nas odwiedzić i wtedy wszystkiemu zaradzi. Tak zrobimy”. I tak doszli do zgody. Jeden zarządzał swoimi polami, a drugi swoimi.
   W końcu, pewnego dnia przyszedł Wielki Pan, Dobro, i zaczął wypytywać obu panów o sprawy ziemi. Pochwalił obu za ich roztropność, ale zauważył, że teraz na ziemi zbyt wiele jest szkodników, które niszczą pola i ziemia potrzebuje odnowy. Powiedział więc obu panom, aby wezwali swoje sługi, bo teraz trzeba będzie spalić pola, żeby je oczyścić. Mieli powiedzieć sługom, aby teraz przerwali swoją pracę i przyszli odpocząć do pałaców. Jednak nie wszyscy słudzy posłuchali. Niektórzy byli tak zajęci ziemią i zdobywaniem dochodów, że nie chcieli jej opuścić i zostali na polach. Mimo to, czas się zbliżył, a komnaty pałacu zamknięto. Wielki Pan podpalił pola wielkim ogniem, aż spłonęły z nimi wszystkie szkodniki i nieposłuszni pracownicy. Później powiedział do pana Wschodu i pana Zachodu: „Teraz wyciągnijcie z przechowalni wasze ziarna i na nowo obsiewajcie ziemię. Niech już nie będzie między wami podziałów i niech nie będzie panów. Teraz ja wam będę Panem i jeśli czegoś będzie wam brakować, to przychodźcie do mnie. Żyjcie w pokoju i miłości i zaludniajcie ziemię. Niechaj światło was otacza we wszystkim co robicie”.
   I odtąd wszyscy żyli długo i szczęśliwie z jednym zamysłem Miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz