czwartek, 12 października 2017

Stosunek do buddyzmu

Nie znajduję powodu, aby potępić buddyzm, ale znajduję powód, aby go naprawić. Nie żebym ja sam nie potrzebował naprawy, ani żeby i mój Kościół jej nie potrzebował. Potrzebuję i ja, i mój Kościół. Jednak to, czego buddyzmowi nie dostaje, to może dać Kościół katolicki. A to, czego Kościołowi nie dostaje, to może dać Społeczność buddyjska. Na tym polega rozmowa i spotkanie, abyśmy wymieniali się swymi bogactwami i naprawiali wzajemnie w tym, czego nam nie dostaje. Jesteśmy ludźmi w drodze, którym raz dane było Światło prowadzące do ostatecznego celu.

5 komentarzy:

  1. Kościół, w którego łonie znajdują się grzesznicy, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, nieustannie podejmuje pokutę i odnowę.

    „Lumen gentium” 8

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak więc ocenić dialog buddyjsko-chrześcijański? Czy tylko w kontekście naprawy? A może jest też aspekt wzajemnego uzupełniania się tych dwóch duchowości... ja przynajmniej tak to odbieram.
    Strukturalnie jest wiele podobieństw między monastycyzmem tybetańskim i katolickim, oczywiście są to różne tradycje - ale chyba więcej je łączy niż dzieli... Istotna jest też jezuicka doktryna inkulturacji, która prowadziła do ewangelizacji Dalekiego Wschodu na zasadzie poszanowania jego tradycji i odrębności kulturowej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dialog polega na wymianie, wzajemnym ubogacaniu się, i ma na celu wspólne życie. Nie jest to tylko naprawa. Ja napisałem o naprawie z myślą o tych osobach, które mają skłonność do skupiania się na wadach czy brakach.
    Wymianę między buddyzmem a chrześcijaństwem można już dostrzec u początków wspólnoty chrześcijańskiej. Monastycyzm chrześcijański prawdopodobnie zrodził się z jakiejś styczności czy wpływu monastycyzmu buddyjskiego (tak uważa np. ks. Jan Słomka), a nauka buddyjska prawdopodobnie zaczerpnęła w pewnym czasie z chrześcijańskiego objawienia o miłości i miłosierdziu, o poświęceniu życia, oraz pomysłów o Trójcy Świętej (tak to wynika z moich spostrzeżeń i badań).
    Trudno sobie wyobrazić to wspólne życie, do którego dialog zmierza. Jest to zapewne życie duchowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za odpowiedź! Tak właśnie przypuszczałem - jak powyżej wyjaśniłeś... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję. Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń