Wzajemne niezrozumienie [wśród chrześcijan] okazuje się wynikać z własnego, ludzkiego i
wybiórczego rozumienia Bożego Słowa. Ludzką rzeczą jest rozumieć i
obstawać przy własnym rozumieniu jako prawdzie. Błędem jest jednak
nieuwzględnianie przy tym innych rozumowań i poglądów, często
wykraczających poza własne, zawężone spojrzenie. Bóg oczekuje od swego
Kościoła czegoś więcej – pragnie, aby był On jednem, tak jak Jezus jest
jednem z Ojcem (por. J 17,20-21). Bóg pragnie, aby
Jego ludzie byli czymś więcej niż ludźmi. Ku zbudowaniu takiej jedności
konieczne jest przebaczenie – przebaczenie jeszcze nie czynów, ale
przebaczenie już samych pojęć – przebaczenie w znaczeniu odpuszczenia
sobie trzymania się własnych prawd i odpuszczenia innym obstawania przy
własnych prawdach. Tylko gdy odejdziemy od własnych racji, będziemy
mogli dostrzec i odkryć racje Boga – takie, jakie On sam chciał nam
przedstawić na swój własny sposób.
(...)
Nie można zatrzymać się na samym dialogu. Chrystus nie powołał nas do
rozmawiania, ale do wspólnego życia w Pokoju i Miłości. Dialog ma
prowadzić do spotkania i nawiązania przyjaźni. To wymaga wyzbycia się
uprzedzeń i lęków, a żeby się ich wyzbyć musimy sobie przebaczyć –
poprosić Boga o przebaczenie i przebaczyć sobie nawzajem.
Napisane w październiku 2017.