Często
trudno jest ustalić fakty, zarówno obecne, jak i te odnoszące się
do przeszłości. To, co ludzie nazywają faktami podobne jest do
nieuchwytnego mirażu. Można się temu przyglądać, ale trudno
pojąć.
Wiele społeczeństw na świecie zostało zbudowanych na bajkach i baśniach, wiele żywiło się opowieściami, które nie miały miejsca w rzeczywistości. Nieraz było to świadome, nieraz nie. Dlaczego tak bardzo przesycało to myślenie, że stawało się pieśnią życia mimo, że wiedziano, że są to bajki i wymysły? Działo się tak, gdyż w tych bajkach i baśniach zawierało się ziarno prawdy i było ono udostępniane lekko, bez obciążenia ludzkimi celami, zyskami i podstępami. Dzięki tym opowieściom można było spojrzeć na prawdę tak lekko, jak na powietrze, którym się oddycha. Można było poczuć, że ta prawda jest żywa, mimo że była przedstawiana za pomocą nierzeczywistych przykładów – czegoś, co nie miało miejsca w rzeczywistości.
Jeśli bajki mają taką moc i można w nich odnaleźć tak wiele prawd, to dlaczego opowieści o Buddzie i Jezusie, nie miałyby mieć wartości? Dla człowieka wierzącego będą one miały zawsze wielką wartość, zaś niewierzący będzie je zwalczał, żeby nie burzyły jego wyobrażenia o świecie. Te opowieści pokazują, że bajka może być rzeczywistością, że cuda się zdarzają, że dobro jest na świecie pomimo przytłaczających sił zła. Taka wiara, lekka jak powiew wiatru, rozpalona płomieniem serdecznej miłości, rzeczywiście wpływa dobrze na otoczenie. Człowiek potrzebuje odciążenia, a nie obciążenia. Obciążenia są wszędzie wokół, ziemia je stwarza. Obszar ducha ma być wolny od tego i wpatrzony w sprawy niebiańskie. Z lekkim, lotnym duchem można przezwyciężyć całe zło świata. Taki polot wcale nie oznacza utraty przytomnej głowy, skuteczności w działaniu i stawiania mocnych kroków na ziemi. Rzecz w tym, by zachować przynajmniej odrobinę nieba w sercu, by nie stać się całkowicie skostniałym.
Wiele społeczeństw na świecie zostało zbudowanych na bajkach i baśniach, wiele żywiło się opowieściami, które nie miały miejsca w rzeczywistości. Nieraz było to świadome, nieraz nie. Dlaczego tak bardzo przesycało to myślenie, że stawało się pieśnią życia mimo, że wiedziano, że są to bajki i wymysły? Działo się tak, gdyż w tych bajkach i baśniach zawierało się ziarno prawdy i było ono udostępniane lekko, bez obciążenia ludzkimi celami, zyskami i podstępami. Dzięki tym opowieściom można było spojrzeć na prawdę tak lekko, jak na powietrze, którym się oddycha. Można było poczuć, że ta prawda jest żywa, mimo że była przedstawiana za pomocą nierzeczywistych przykładów – czegoś, co nie miało miejsca w rzeczywistości.
Jeśli bajki mają taką moc i można w nich odnaleźć tak wiele prawd, to dlaczego opowieści o Buddzie i Jezusie, nie miałyby mieć wartości? Dla człowieka wierzącego będą one miały zawsze wielką wartość, zaś niewierzący będzie je zwalczał, żeby nie burzyły jego wyobrażenia o świecie. Te opowieści pokazują, że bajka może być rzeczywistością, że cuda się zdarzają, że dobro jest na świecie pomimo przytłaczających sił zła. Taka wiara, lekka jak powiew wiatru, rozpalona płomieniem serdecznej miłości, rzeczywiście wpływa dobrze na otoczenie. Człowiek potrzebuje odciążenia, a nie obciążenia. Obciążenia są wszędzie wokół, ziemia je stwarza. Obszar ducha ma być wolny od tego i wpatrzony w sprawy niebiańskie. Z lekkim, lotnym duchem można przezwyciężyć całe zło świata. Taki polot wcale nie oznacza utraty przytomnej głowy, skuteczności w działaniu i stawiania mocnych kroków na ziemi. Rzecz w tym, by zachować przynajmniej odrobinę nieba w sercu, by nie stać się całkowicie skostniałym.